Ten rok mnie cieszy :) Mocno cieszy. Od 2 lat opowiadam mniej lub bardziej publicznie historie o tym, jak wygląda edukacja w UK, jakie rozwiązania się sprawdzają, co jest fajne i proste do przeszczepienia na polski grunt. Czasami wydaje się, że ile bym jęzorem nie naprodukowała, to i tak wyjdzie "jak zwykle", czyli jak za czasów szkolnych moich własnych dzieci (a jak było? "jestem nauczycielem od 25 lat i nie będzie mi pani mówić..."). A jednak nie. Wśród pozytywnych jaskółek wdrożenia Assessment for Learning, które śmigają od ziemi do samego nieba w tym roku, mając postać dopytywania mnie szczegółowego o rozwiązania, książki, detale (ad hoc, z wrzucaniem na maila kopii zeszytów etc.), gdzie widzę, że da się, nauczycielowi jest łatwiej, uczniom jest łatwiej, mają fajną edukację w przyjaznej atmosferze jest jeszcze ten post, który dziś rano znalazłam w grupie Nauczyciele Angielskiego . Autorką jest Małgorzata Klecuń, za której zgodą przytaczam treść wpisu: Gosia pi...
Szczególne potrzeby edukacyjne (SEND), kształcenie specjalne, prawo oświatowe i system oświaty w Anglii - jeśli jako rodzic czujesz, że gubisz się w tym labiryncie, tu znajdziesz drogę i rzetelnego przewodnika.