22.01.2015

Czytelnictwo (1)

Coś w kontekście przymusowego czytelnictwa w UK. Obowiązkiem dziecka jest czytanie codzienne, to element pracy domowej cotygodniowej, prowadzą specjalne reading records, w których notują, co i kiedy przeczytały, czy im się podobało, czego się nauczyły i takie tam...

W domu mamy aktualnie ok. 1000 książek. Przychodzi dziś w południe pan robotnik (Albania) dziś i od progu w salonie go zatkało.

Pan Robotnik (PR): Ale tu książek!!!
Ja (MrsK): Eee, to część tego, co mamy. Drugie tyle, jak nie więcej, jest u dziewczyn w pokojach plus jeszcze w pudłach część stoi, bo nie było kiedy rozpakować...
PR: To straaasznie dużo!!!
MrsK: Wie pan, wyjeżdżając z Polski zostawiłam 5 tysięcy książek. Te, które są tutaj, to tylko to, co mi się udało zgromadzić w ciągu jednego roku od przyjazdu...

Z opadem szczęki pan poszedł dłubać w kaloryferach. Taka dzielnica po prostu. Posiadanie książek (innych niż Koran) jest tu dziwowiskiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz