26.12.2016

Ancient Romans - CLIL resources #1



Definicja CLIL (dla opornych lub tych z demencją) obejmuje C(ontent) and L(anguage) I(ntegrated) L(earning), czyli nauczanie jednocześnie treści (konkretów, dziedzin nauki, przedmiotów specjalistycznych - co kto woli) i języka (który w tym przypadku rozwija się "przy okazji", stanowiąc narzędzie do poznawania rzeczonego 'konkretu'). Gdy pracowałam w Polsce, była to moja ulubiona... no właśnie.... ulubione co? Dziedzina? Technika? Metoda? Chyba po prostu filozofia pracy, ponieważ sama nie lubię robić czegoś "bo tak" i uczyć się nowych rzeczy bez konkretnego, praktycznego powodu. CLIL nadaje świetny kontekst, motywację i powód, dla którego warto zgłębiać język, więc polecam to podejście gorąco wszystkim, którym czasoprzestrzennoprogramowe uwarunkowania na to pozwalają.

W tej serii wpisów wrzucam subiektywną listę fajnych materiałów dotyczących starożytnego Rzymu. Standardowo same wpisy są linkami, więc sprawdzajcie myszką, klikajcie, ściągajcie, kopiujcie i w ogóle... ku chwale nauki!

Część 1 - materiały video.



1. Niemalże jak cykl "Seks w Wielkim Mieście", tutaj mamy 10latka w Rzymie (uważne przeszukanie YouTuba naprowadzi Was na losy tego samego 10latka w innych epokach historycznych)

2. Cała lekcja ze strony TED-Ed dotycząca życia nastolatka w starożytnym Rzymie. W składzie: videoclip, MCQ test i linki w ramach follow-up.

3. Ten sam autor, co w linku #2, tym razem o czterech siostrach, bogatych mieszkankach starożytnego Rzymu i ich życiu. Skład j.w. - videoclip, MCQ test, linki w ramach follow up i dodatkowo guided discussion resource.

4. Horrible Histories - czyli hit-pewniak. Tu link do całej serii krótkich klipów dot. starożytnych Rzymian (Rotten Romans :D)

5. Kolejny hit i pewniak, czyli BBC Bitesize: 48 krótkich filmów o starożytnych Rzymianach. Oczywiście znakomita część z nich traktuje o okupacji Wysp Brytyjskich, ALE są też typowo ogólne, typu jak wyglądało życie żołnierza rzymskiego, wycieczka po rzymskiej willi, nawyki higieniczne Rzymian etc. Standardowo jeśli dobrze poszukacie, znajdziecie również inne pomoce dostosowane do poszczególnych klipów, część z nich podlinkuję poniżej :)

6. Crash Course on The Roman Empire, troszkę w stylu polskiego jedynego fajnego cyklu historycznego "Historia Bez Cenzury", dla starszych (gimnazjalnych/ ponadgimnazjalnych) uczniów. 

7. Koloseum - film z serii Fun Facts. 

8. The Origins of the Roman Empire.

9. Seria Photo Travels by Little Fox (tak w ogóle cały kanał to kopalnia skarbów na zajęcia EFL). Kilka odcinków dotyczy starożytnego Rzymu

- Ancient Rome

- A Roman Bathhouse

- At the Roman Forum

- Through the City

- Getting Closer to the Race

- The Chariot Race

10. Legenda o Romulusie i Remusie (tak, na pewno o tych, a nie innych dwóch... i ci dwaj NIE ukradli księżyca i nic nie rozwalili, a pobudowali!), na YT występuje w kilku wersjach, wersje się różnią animacją, językiem (poziomem trudności i złożoności etc.), więc radzę przejrzeć przed pokazaniem uczniom.

Wersja 1

Wersja 2

Wersja 3 - projekt przygotowany w ramach zajęć z historii

Wersja 4 - narratorem jest 10-letnia dziewczynka

Wersja 5 - projekt LEGO, b. mało tekstu (b. prosty), tylko napisy, bez dialogów.

Wersja 6 - wersja Minecraftowa :)

Wersja 7 - trochę w stylu Hanki Mostowiak w pudłach :P :P :P

Wersja 8

Wersja 9 - w stylu "Andrzej Rysuje" :)

Wersja 10 - wersja Rudyarda Kiplinga, dodatkowo tutaj są materiały, opracowane przez pewną homeschoolującą mamę z USA :)

11. Gratisowo podrzucam Wam całą playlistę YT różnych materiałów nt. starożytnego Rzymu dla dzieciaków :) :) :)

Have fun, następnym razem podsunę Wam kilka innych pomysłów na rzymskie lekcje!




































16.12.2016

10 free printable preposition EFL worksheets for primary school


EACH ITEM ON THIS LIST IS A LINK, SO FEEL FREE TO CLICK :)

1. Messy Bedroom Preposition worksheet
2. Bedroom furniture worksheet (furniture + prepositions + comprehension)
3. Young Learner preposition worksheet (very basic, instructions in Spanish)
4. This one may as well be used with adults, teenagers etc.


5. Hamster preposition worksheet (this one matches my Hamster Preposition Song, so I'm emotionally attached to it :P)
6. Frog and dragonfly worksheet (created by the Canadian first grade teacher)
7. Farm animal worksheet (another very basic one)
8. House and furniture worksheet (another versatile one: it has a glossary in the left margin plus some space to do independent writing, using the gap filling activity as a model - how convenient!)
9. This one is for upper primary or even later (another one with writing incorporated)
10. Bear preposition worksheet for early primary (if you're ambitious...)

14.10.2016

Ten rok mnie cieszy :) Mocno cieszy. Od 2 lat opowiadam mniej lub bardziej publicznie historie o tym, jak wygląda edukacja w UK, jakie rozwiązania się sprawdzają, co jest fajne i proste do przeszczepienia na polski grunt. Czasami wydaje się, że ile bym jęzorem nie naprodukowała, to i tak wyjdzie "jak zwykle", czyli jak za czasów szkolnych moich własnych dzieci (a jak było? "jestem nauczycielem od 25 lat i nie będzie mi pani mówić..."). A jednak nie. Wśród pozytywnych jaskółek wdrożenia Assessment for Learning, które śmigają od ziemi do samego nieba w tym roku, mając postać dopytywania mnie szczegółowego o rozwiązania, książki, detale (ad hoc, z wrzucaniem na maila kopii zeszytów etc.), gdzie widzę, że da się, nauczycielowi jest łatwiej, uczniom jest łatwiej, mają fajną edukację w przyjaznej atmosferze jest jeszcze ten post, który dziś rano znalazłam w grupie Nauczyciele Angielskiego. Autorką jest Małgorzata Klecuń, za której zgodą przytaczam treść wpisu:

Gosia pisze: "Ponieważ życie obrzuciło mnie w tym roku jakąś nieprzeciętną ilością dysfunkcji, z okazji dnia nauczyciela donoszę, że:

1. Plan lekcji napisany w rogu tablicy okazał się takim hitem ze szok! Kochają go wszyscy. Uczeń wchodzi mi spóźniony na lekcję i widzi, co było. Widzi, kiedy będzie element rozrywkowy (na kiedy jest przewidziany). Wprowadziłam to na próbę moim trudnym grupom, teraz już mają to wszyscy i się domagają!"


Komentarz: Czym jest taki "plan lekcji"? Nie chodzi o spisanie po kolei: polski, matematyka, technika, muzyka, wf :) a o zapisanie/ narysowanie w przypadku młodszych/ nieczytających etc. uczniów poszczególnych kluczowych elementów lekcji, to zapewnia strukturę, daje poczucie bezpieczeństwa, przewidywalność etc. (o czym Gosia wspomnie jeszcze później). Zasadność używania takich pomocy wizualnych omawiają między innymi materiały National Autistic Society, A graficznie wyglądać może np. tak (tu akurat cały dzień opisano, spędzany z jednym i tym samym nauczycielem, niemniej w naszym przypadku chodzi o rozrysowanie etapów lekcji, ustrukturyzowanie jej przebiegu):




(więcej wzorów do wydrukowania tutaj)

Wracamy do wpisu Gosi: "2. Na class dojo zbieram punkciki kolektywnie i mowię, po ilu punktach będzie rozrywka. W zależności od ilości uczniów liczbę punktów ustawiam na 2-3 na głowę średnio i walę z komórki za wszystko, co pozytywne. Po 10-15 minutach już mamy uzbierane. Rekord był w 5, ale faktycznie pracowali jak szatany ;)"

Komentarz: Co to "class dojo"? Jeśli nie wiecie, musicie koniecznie się dowiedzieć. Np. tutaj.

Gosia pisze dalej: "3. Secret student, czyli nie wiesz kto ma dziś być grzeczny. Towarzystwo się pilnuje, chyba bardziej dla emocji, kogo pani dziś wybrała. Bo jak się źle zachowuje, to nie mowię, kto to był. Za 10 punktów secret student jest pochwała do dziennika ;)"

W tym momencie czapki z głów. Czy wiecie dlaczego Gosia nie mówi, kto był 'secret student', jeśli ta osoba zachowywała się niewłaściwie?


(chwila na przemyślenia....)


Zapewne również po to, żeby nie gnoić i nie rujnować samooceny - a jakże, ale przede wszystkim dlatego, że za zł/ nieprawidłowe/ niewłaściwe zachowanie nie dostaje się gratyfikacji w postaci uwagi nauczyciela i całej klasy (oraz zaszczytnego tytułu secret studenta). Unikamy w ten sposób wzmocnienia negatywnego! Proste, behawioralne, a tak niedoceniane... jak widać, działa jak złoto. W polskiej szkole - Małgorzata Klecuń pracuje bowiem w mieście stołecznym Warszawa.

Podsumowując te działania, Gosia pisze "to wszystko od podstawówki do gimnazjum mi hula. Uczniowie się mocno angażują, ja jestem przewidywalna [o tym było powyżej, że generuje poczucie bezpieczeństwa - przyp.red.] i nareszcie mogę zarzucić uczniów punkcikami. Ostatnio jeden delikwent przekręcił godzinę i przyszedł pod koniec lekcji. Dzwoni do mamy (bo to jej się pokręciło) i mówi 'mamo, no wiesz, przyszedłem, ale juz dostało tylko book, homework i goodbye' (bo reszta była odhaczona) :)

"4. Last but not least patyczki. Lepiej działają te realne. Kto zaczyna grę? Kto gdzie siedzi? Secret student? Kto z kim pracuje? Kto jest tickmaster/ papermaster/ crayon master/ czy tam inny super duper helper? Patyczki wiedzą. Class dojo random wcale nie jest random. Patyczki są."

Komentarz: Rzeczone patyczki mogą wyglądać tak

 albo tak
 albo jeszcze tak


Ogranicza nas tylko czas/ kreatywność etc.

Gosia kończy słowami "Celowo nie napisałam o moich uczniach z dysfunkcjami, bo szukam sposobów działających na wszystkich. Te na moich działają."

A ja się bardzo cieszę, że działają. Pokazuje to bowiem, że:

(1) Te wydumane metody zza 7 mórz mają sens i są wykonalne w polskiej klasie

(2) Każde dziecko odniesie korzyść z zasad opracowanych pierwotnie dla dzieciaków dysfunkcyjnych (spróbujcie przetestować cały wachlarz strategii behaviour management przeznaczony dla uczniów z ADHD czy ASD - działa jak złoto, na neurotypowych dzieciakach nawet skuteczniej!!! - i koniecznie dajcie znać jak przebiegł eksperyment i jakie przyniósł efekty!!!)

(3) Mrs Kalisz nie kłapie gębą bez sensu, ktoś tego słucha i coś zmienia :)

10.10.2016

Mutyzm wybiórczy - subiektywny przegląd materiałów dla nauczycieli i nie tylko.

Disclaimer: Post zainspirowany, a wręcz wymuszony przez Czytelniczkę, która napisała do mnie na facebooku prosząc o materiały dot. mutyzmu.

Żebyśmy mieli wspólny pogląd na sprawę, zacznę od definicji - czym jest mutyzm wybiórczy? Najprościej, jest to zaburzenie, w którym danej osobie samoczynnie wciska się wewnętrzny przycisk "mute" (wyciszający) w konkretnych okolicznościach, gdzie oczekuje się od niej komunikacji werbalnej. Może to dotyczyć konkretnej, pojedynczej dziedziny życia, może kilku. Może dotyczyć pewnego grona osób - mniej lub bardziej licznego, może dotyczyć ogółu. Ma trwać > 1 m-c i zaburzać funkcjonowanie danej osoby. Przymiotnik "wybiórczy" stanowi o tym, że są ludzie, którzy daną osobę znają z jej normalnych umiejętności werbalnych, więc nie podciąga się pod to rozpoznanie przypadków opóźnienia rozwoju mowy etc.

Zgodnie z Międzynarodową Klasyfikacją Chorób ICD-10 mutyzm wybiórczy (kod F94.1) rozpoznaje się, w przypadku zaistnienia poniższych przesłanek:
1) Kompetencje językowe receptywne i produktywne dziecka mieszczą się w granicach dwóch odchyleń standardowych.
2) Niemożność mówienia dotyczy specyficznych sytuacji, w których od dziecka mówienie jest oczekiwane, pomimo zdolności mówienia w innych sytuacjach.
3) Zaburzenie utrzymuje się > 4 tygodnie.
4) Zaburzenie nie wiąże się z brakiem znajomości języka mówionego wymaganego w sytuacjach społecznych, których dotyczy niemożność mówienia.

Z kolei dedykowana zaburzeniom psychicznym, dość nowa klasyfikacja DSM-V poza powtórzeniem tego, co powyżej dodaje, że mutyzm wybiórczy zalicza się do zaburzeń lękowych, czyli wszystko staje się jasne... również to, dlaczego tak często niemożność mówienia występuje w środowisku szkolnym. Kluczem jest poczucie bezpieczeństwa.

Co zatem możemy znaleźć w sieci jeśli chodzi o wskazówki dotyczące pracy z uczniem z mutyzmem? Na szczęście sporo. Oto moja lista (uwaga: każda pozycja na liście, to link - kliknięcie przeniesie Was do odpowiedniego materiału):

1. Toolkit dla osób pracujących z dzieciakami z mutyzmem z Aberdeenshire. Wszystko - od teorii (definicji, kryteriów etc.) po praktykę (sliding-in, talking map, etapy rozwoju 'pewności' mówienia, modele interwencji, kwestionariusze, nawet ulotki do wydrukowania dla rodziców/ opiekunów)
2. Powyżej zahaczyłam o wątek techniki Sliding-In, ten dokument objaśnia ją szczegółowo.
3. Ulotka nt mutyzmu z jakiejś poradni logopedycznej, wartościowa jest jej końcówka - lista lektur.
4. Skoro o liście lektur mowa - organizacja zrzeszająca rodziców/ opiekunów/ nauczycieli dzieci z mutyzmem opracowała własną listę, znowu: od ulotek po poważne pozycje książkowe.
5. Mutyzm Wybiórczy - przewodnik dla nauczyciela
6. Mutyzm wybiórczy - strategie pracy z uczniem.
7. Wzór listu rodzica do personelu, dot. pracy z dzieckiem z mutyzmem.
8. Mutyzm, dokument typu "jak rozmawiać z nauczycielem, żeby do niego dotarło". Gdy widzę takie dokumenty - że nadal są produkowane, bo nade wszystko są szalenie potrzebne, wstydzę się, że aż psychotechnik na niektórych nauczycielach trzeba używać, żeby zaczęli słuchać i coś sensownego robić.
9. Case study - jak uczyć fonetyki dziecko z mutyzmem wybiórczym.
10. Mutyzm wybiórczy - zalecenia dla nauczycieli
11. Mutyzm w perspektywie osobistej początkującego psychologa
12. Mutyzm wybiórczy - jak planować pracę, interwencje etc.

Póki co tyle, mam nadzieję, że dzięki tej liście jakiemuś dziecku będzie lżej w szkole, a horyzonty choćby jednego nauczyciela skutecznie się poszerzą :)

17.09.2016

Przedruk z "Polityki" z 2012r. - bardzo mądry tekst o wpływie sposobu oceniania na postępy uczniów.

Szkolny błąd


Choć młodzi Polacy na potęgę wkuwają angielski, to gdy przychodzi co do czego, wielu boi się wykrztusić słowo.
Dlaczego w polskiej szkole tak trudno nauczyć się rozmawiać w obcym języku?
Dyrektora Puściana niektórzy uczniowie pytają wprost: Po co mam się uczyć? Pojedziesz do pracy w Anglii, Irlandii - odpowiada. A uczeń na to: brat był, mieszkał z kolegami, pracował w fabryce, na 200 osób 180 to Polacy. To Anglicy musieli się nauczyć po polsku.
Krzysztof Kamil Puścian jest dyrektorem gimnazjum w Manowie w Zachodniopomorskiem, nauczycielem anglistą. Wojuje od lat. Ale też od lat sytuacja się powtarza: z egzaminami z przedmiotów humanistycznych i matematyczno-przyrodniczych nastolatki z prowincji radzą sobie prawie tak sarno jak te z metropolii. A egzamin z języka angielskiego wypada o 12-14 proc. gorzej niż w szkołach w mieście. Tak było również w ubiegłym roku, po zmianie sposobu testowania. Na poziomie podstawowym na wsi młodzież średnio zaliczała 58 proc. zadań, w dużym mieście - 70 proc. Na poziomie rozszerzonym: 39 proc. i 54 proc.

Eksperci od nauki języka oceniają, że różnic by nie było, gdyby odsiać wpływ łatwiej dostępnego w miastach Internetu, filmów, a przede wszystkim działających tam szkół językowych. Jest ich w Polsce ok. 3 tys. Według szacunków Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych PASE, na kursach doszkala się mniej więcej milion Polaków. Drugie tyle korzysta z pomocy indywidualnych nauczycieli. W dużych warszawskich szkołach na dodatkowe lekcje chodzi często 60-80 proc. uczniów. Wcale to jeszcze nie znaczy, że polska młodzież, nawet ta wielkomiejska, masowo dorównuje Europejczykom. Według opublikowanych wiosną wyników badań 15-latków ESLC (odpowiednik znanych międzynarodowych testów PISA), polscy gimnazjaliści - także ci, którzy douczają się na korepetycjach czy kursach - znaleźli się wśród najsłabszych: poziom A1, oznaczający opanowanie umiejętności najbardziej podstawowych w języku angielskim, osiągnęło 34 proc. badanych. (Podobnie źle jest we Francji).
Wynikałoby z tego, że w szkole - wiejskiej czy miejskiej - dobrze języka nauczyć się nie sposób. Dlaczego?

Dobry się nudzi, słaby nie rozumie
Do niedawna zwykło się wyjaśniać wszystko niewystarczającą liczbą lekcji. Faktycznie, w zestawieniu Eurydice, gdzie zgromadzono dane o nauczaniu języków obcych w szkołach w Europie, jeszcze w 2007 r. Polska, ucząca dzieci obowiązkowego języka obcego łącznie przez 456 godzin w podstawówce i w gimnazjum, lądowała w ogonie krajów UE. Litwini poświęcali na języki 755 godzin, Duńczycy- 900, a Maltańczycy-ponad 1,8 tys.
Od roku szkolnego 2008/09 już nawet polscy pierwszoklasiści uczą się języka obcego, zwykle angielskiego. Na początek dwie godziny tygodniowo, w klasach od czwartej do szóstej - trzy, w gimnazjum - też trzy, a do tego dochodzą obowiązkowe lekcje drugiego języka (przed reformą zaczynały się dopiero w liceum).
Metodycy zalecają, by dzieci, które uczyły się jakiegoś języka, na kolejnych etapach edukacji nie rozpoczynały kursu od zera. W gimnazjum to nawet obowiązek. Jeśli w klasie uczniowie różnią się poziomem, na lekcjach języka powinni być rozdzieleni na grupy liczące do 24 uczniów. To w teorii.
- W mojej szkole klasy liczą 23-25 osób - opowiada Krzysztof Kamil Puścian. - To za mało, żeby upierać się przy podziale klasy na grupy. Stworzenie 10-15-osobowych zespołów, w których optymalnie ćwiczy się komunikację, oznacza, że potrzebny jest dodatkowy nauczyciel, czyli - z perspektywy utrzymujących szkołę władz samorządowych - dodatkowe pieniądze. W wielu szkołach zatem podziału na grupy nie ma. Nauczycielowi pozostaje prowadzić lekcje na poziomie średnim - początkujący nic nie rozumie, a zaawansowany umiera z nudów. Najpierw należy jednak tę średnią ustalić. Kilka tygodni po rozpoczęciu roku w nowej szkole upływa więc na rozpoznawaniu, kto co umie, połączonym z powtórką. Na ostatniej prostej, w liceum, z tego samego powodu można stracić pół roku albo i rok.

Obsesja oceniania
Kolejna sprawa to nauczyciele angliści. Kuratoria nie przeprowadzają konkursów na te stanowiska. Decydują, czy ktoś nada się do szkoły na podstawie dyplomu szkoły wyższej. Nabór do szkół językowych jest natomiast zwykle taki jak w każdej innej firmie komercyjnej: CV, wywiad, testy.
Nauczyciel w firmie dostanie za godzinę lekcyjną średnio 50 zł brutto, w szkole państwowej przeciętnie 36 zł. Ale gdy uwzględnić dodatki, nie są to kosmiczne dysproporcje. Czyli trudno wyciągnąć z tego wniosek, że już na starcie w szkołach językowych lądują najlepsi, a w szkołach powszechnych - marna reszta.
O ile jednak właściciele firm posyłają swoich pracowników już w trakcie pracy na rozmaite szkolenia i konsultacje (na ogół), o tyle państwowemu nauczycielowi zapewnia się ocenę i nadzór. Ocenę najłatwiej przeprowadzić na podstawie. .. ocen stawianych przez nauczyciela uczniom. I zamiast uczyć, szkoła obsesyjnie ocenia. Grzegorz Śpiewak, wykładowca metodyki z nowojorskiej uczelni New School, robi czasem eksperyment. Pokazuje nauczycielom popodkreślane na czerwono wypracowanie. Co uczeń z tym zrobi? - pyta. I podpowiada: wyrzuci. - Bo co ma zrobić? Proponuję więc, by nie czerwonym, a zielonym markerem zaznaczyć wszystko, co w wypracowaniu było dobrze. Zostanie 20-30 proc. białych miejsc. Trzeba to oddać uczniowi. Bez oceny. Niech teraz zrobi resztę tak, by wszystko można było zaznaczyć na zielono. Uczeń ma nowe zadanie, a przy okazji informację, że 70 proc. pracy wykonał dobrze.
Trudno to jednak rozpowszechnić, bo polski sposób nauczania, przekazywany kolejnym pokoleniom pedagogów, za główny cel stawia sobie walkę z błędem i dążenie do językowej perfekcji. W świecie, w którym tylko jedna czwarta ludzi mówiących po angielsku to native speakerzy (400 min na 1,6 mld), językowa perfekcja staje się pojęciem mglistym: do robienia interesów z partnerami z różnych krajów idealna gramatyka nie 'jest niezbędna - podkreśla dr Śpiewak. - Twardy polski akcent jest wręcz łatwiejszy do zrozumienia niż oryginalny brytyjski. Gorzej, gdy ktoś z obawy przed popełnieniem błędu nie jest w stanie się odezwać.
A ta obawa przybiera w polskim społeczeństwie formy groteskowe. Gdy nauczyciel angielskiego (prywatna szkoła językowa, północ Polski) kilka lat temu chciał zrobić coś ekstra - nauczyć 8-letnich kursantów kupować lody - musiał szczegółowo rozpisać pani sprzedawczyni: o co ma pytać, co odpowiadać, a wcześniej w ogóle ubłagać ją, by się zgodziła. Bo pani - choć umiała - wstydziła się mówić po angielsku. Nawet do małych dzieci.

Marchewką, nie kijem
W szkole powszechnej może się udać nauka bez ocen, cenzurek, bez terroru błędu. Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej od pięciu lat prowadzi w najbiedniejszych gminach program Youngster - dofinansowane dodatkowe zajęcia z angielskiego dla uczniów III klas gimnazjów. W pierwszym roku nauczyciele buntowali się przeciwko wprowadzonym zasadom: żadnych stopni, prac domowych, kartkówek. Wkrótce okazało się, o ile skuteczniejsza jest w nauczaniu marchewka od kija. Dzieci same chcą startować w konkursach, tworzą wspólne prezentacje. W Manowcach, w gimnazjum Krzysztofa Kamila Puściana, uczestnicy Youngstera po ośmiu miesiącach zajęć w testach zdobywają o ponad 20 proc. lepsze wyniki niż na początku kursu.
Zgłaszają się sami pod koniec II klasy - zwykle to 60-70 proc. uczniów. Chętnych dzieli się na dwie-trzy grupy i uczy po trzy godziny tygodniowo (trzeba tylko wcisnąć je w rozkład jazdy gimbusa - na przesunięcie odjazdu raz w tygodniu na 17.00 organ prowadzący szkołę się nie godzi). Troje dzieci, które dzięki programowi najbardziej się poprawiły, na koniec dostaje nagrodę. Dyrektor Puścian jest pewny, że klucz tkwi w motywacji dzieci: jeśli już same decydują, że chcą się uczyć, to się uczą.
A zachęty wymyślić coraz trudniej. Oglądanie filmów, dawniej świetny fortel, by przemycić nowe słówka, nikogo dziś nie bawi. Bawią portale społecznościowe, czasem nowe technologie. Ale żeby się tym zająć, trzeba mieć dodatkowe godziny, bo te obowiązkowe wystarczają akurat na materiał do egzaminu.
Cóż, najlepsza we wspomnianym rankingu ESLC Szwecja wcale tak znowu tych godzin nie mnoży, przeciwnie - na angielski poświęca się tam zaledwie 480 godzin w podstawówce i w gimnazjum. Jednocześnie rynku prywatnych szkół językowych właściwie w tym kraju nie ma. Ponad połowa uczniów osiąga tam jednak wyższy poziom samodzielności językowej B2 - to o trzy stopnie lepiej niż Polacy! Mali Szwedzi obowiązkowo muszą się uczyć właśnie angielskiego, zaczynają w wieku lat siedmiu. I od najwcześniejszych lat ćwiczą mówienie w naturalnych sytuacjach, jeżdżąc na szkolne wycieczki po Europie. Podobno mają solidnie zaszczepione coś, co fachowcy nazywają
subiektywnym poczuciem użyteczności języka.
Takie przekonanie można dość łatwo w dzieciakach wyrobić. Dyrektorowi Puścianowi z Manowa marzy się, żeby choć raz na trzy lata można było je zawieźć na kilka dni do Londynu. Kiedyś na spółkę z inną szkołą udało mu się ściągnąć native speakera. Marzyłoby mu się to znowu. Najlepiej, gdyby był czarnoskóry. Żeby widziały, że nauka w miarę szybko przynosi konkretny zysk. Na przykład możliwość rozmowy z kimś wyjątkowym.

JOANNA CIEŚLA

ŹRÓDŁO: POLITYKA nr 35, sierpień - wrzesień 2012

31.08.2016

ASD czyli zaburzenia ze spektrum autyzmu

Powinnam sobie wstawić jako niezmienny "wstępniak" do każdego posta zdanie "Grupa 'Nauczyciele Angielskiego' donosi...". W tym przypadku też będzie to słuszne. W zasadzie to dwie grupy doniosły tym razem:

- Nauczyciele Angielskiego
- Nauczyciele Języka Angielskiego

Po co dwie? Nie wiem, są - i jest OK. Na tej drugiej trafiają się też inni spece of MFL (modern foreign languages), co poszerza wszystkim perspektywę. Ja jestem uczestnikiem (aktywnym) obu i jest mi z tym dobrze.

W grupach tychże, chyba na intencję rychłego rozpoczęcia roku szkolnego, pojawiły się pytania dotyczące ASD. Z okazji posiadania osobistej 14-letniej autystki na stanie, zostałam zawezwana osobiście do pomocy. Przyznam, że ostatnio cierpię na przewlekłą niewydolność zegarową :) (czyli tzw. niedoczas), poza tym nie zawsze jestem w nastroju do dzielenia się przemyśleniami wypracowanymi empirycznie (zwłaszcza, że osobiste dziecko odstaje nawet od tak zróżnicowanej populacji, jak osoby z ASD). Postanowiłam zatem zebrać Toolkit Nauczyciela Dzieci z ASD w postaci zasobów online, dostępnych zawsze, dla wszystkich i za darmo.

1. Teaching Students with Asperger Syndrome Tytuł wymaga wyjaśnienia. Do momentu wejścia w życie klasyfikacji DSM-V (Diagnostic and Statistical Manual, ver. V) czyli klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych, istniał sobie autyzm i Zespół Aspergera jako odrębne jednostki chorobowe. W tej chwili istnieją "Zaburzenia ze spektrum autyzmu", jako umbrella-term i dla tego co kiedyś zwano autyzmem, autyzmem wczesnodziecięcym, autyzmem wysokofunkcjonującym, zespołem Aspergera i czymkolwiek jeszcze - a co ma szereg cech wspólnych, ze szczególnym naciskiem na zaburzenia komunikacji i umiejętności społecznych (w postaci absolutnie dowolnej). Ad. rem.: W linku jest artykuł i zapis webinarium dotyczącego strategii nauczania osób z ASD, różnicowanie, dostosowanie (nie tylko wymagań, ale - nade wszystko - naszego sposobu pracy) itp. przydatne informacje.

2. Autism Grid czyli bardzo fajne tabelaryczne zestawienie trudności występujących u dzieciaków z ASD + co można z tym zrobić (lub paradoksalnie: jak to wykorzystać w dobrym celu.


3. Autism Spectrum Cała strona informacji nt. ASD i wynikających zeń dodatkowych potrzeb edukacyjnych uczniów w zakresie MFL. 

4. Autism Toolbox Materiały dla nauczycieli i pracowników sektora edukacji w Szkocji, niemniej dość uniwersalne. Zakres tematyczny od polityki oświatowej, poprzez budowanie modelu współpracy, wdrażanie interwencji etc. Jest też sporo przydatnych informacji dla nauczycieli: jak współpracować z rodzicami, co mogą oni sami robić w domu, organizacja zajęć, dostosowanie sposobu prowadzenia lekcji, mocne strony autystów etc.

5. Supporting students with AS Artykuł poglądowy, skrótowiec wszystkiego, co na ten temat wymyślono. Aha, na jaki temat? Tytuł mówi sam za siebie :) Ciekawą częścią artykułu są przypisy, bo odwołują się często do fajnych i mało znanych w PL publikacji nt ASD. 

6. Autism and MFL curriculum Dokument omawia strategie umożliwiania uczniom z ASD odniesienia pełnej korzyści z prowadzonych w szkołach zajęć z języków obcych. Zdecydowanie do przeniesienia na polski grunt. 

7. Supporting Learning in Student with ASD Organizacja pracująca na codzień z i na rzecz osób z ASD podpowiada, w jaki sposób w codziennej pracy z uczniem z ASD zwracać uwagę na kształtowanie umiejętności, których takim osobom w standardzie brakuje (a które nabyć drogą nauki się da). Jest tu mowa o m.in. komunikacji, interakcjach i rozwoju społecznym, zaburzeniach sensorycznych, umiejętnościach samoorganizacji oraz kształtowaniu właściwych wzorców zachowań. 

8. ASD and ESOL Praca magisterska pani Jennifer Suzanne Reppond pt. English Language Learners on the Autism Spectrum - Identifying Gaps in Learning. Kilka ciekawostek również można tu znaleźć.


A na zakończenie wisienka na tort, tj. skrócona lista strategii wsparcia opracowana przez grupę FB Zespół Aspergera:

Uczeń z Zespołem Aspergera

JAK WSPOMÓC UCZNIA NA LEKCJI :

- mów prostym językiem, bez przenośni, żartów i sarkazmu
- używaj krótkich poleceń np. długopis do ręki, zeszyt na ławkę – im prostsze tym większe prawdopodobieństwo zrozumienia ich i wykonania
- unikaj wdawania się w dyskusję – krótka uwaga „STOP! Porozmawiamy o tym na przerwie” - zazwyczaj zatrzymuje słowotok dziecka
- Na początku lekcji powiedz, o czym będzie mowa – gdy uczeń będzie znał plan lekcji, będzie mu łatwiej się odnaleźć i utrzymać uwagę
- postaraj się zadać pracę domową na początku lekcji, sprawdź czy zapisał i zrozumiał
- staraj się zwracać uwagę ucznia mówiąc do niego po imieniu
- pytaj czy rozumie polecenia – niech powtórzy co ma zrobić
- jeśli uczeń ma problem z szybkim pisaniem z tablicy lub notowaniem, a materiału jest dużo, przygotuj wcześniej kartkę z wydrukowanym materiałem, niech wklei ją do zeszytu – ma wtedy szansę skupić się na tym co mówi nauczyciel, a nie na kopiowaniu materiału z tablicy
- jeśli uczeń ma kłopot z wypowiadaniem się na forum klasy, upewnij się, czy umie materiał, odpytując go indywidualnie
- zaproponuj uczniowi rozwiązanie dodatkowych zadań gdy zauważysz, że znacznie wyprzedza swoich kolegów
- uprzedź dziecko o wszelkich zmianach planu, zastępstwach nauczyciela, czy wyjściach poza teren szkoły – unikniesz wtedy niepokoju i frustracji
- wymagaj – dziecko z Zespołem Aspergera dobrze pokierowane jest w stanie sprostać większości wymagań szkolnych, dostosować się
- bądź konsekwentny – to daje dziecku jasne granice i poczucie bezpieczeństwa
- do słowa mówionego używaj jak najwięcej pomocy wizualnych, graficznych (tablic i schematów)
- zauważaj osiągnięcia, chwal za najdrobniejsze rzeczy – to buduje poczucie wartości dziecka.

JAK ZADAWAĆ PRACĘ DOMOWĄ

- zadawaj pracę domową najlepiej na początku lekcji, kiedy uczeń nie zdążył się rozproszyć
- sprawdź czy dziecko zapisało polecenie
- formułuj polecenia konkretnie, precyzyjnie, krótko prostym językiem.
(im dłuższe i zawiłe polecenie tym większe prawdopodobieństwo że uczeń go nie wykona, lub wykona część, tą która będzie dla niego w miarę zrozumiała)
- upewnij się czy uczeń zrozumiał treść – niech powie własnymi słowami, co ma zrobić
- przemyśl zadawane tematy – czy są zrozumiałe i wykonalne dla ucznia z ZA, czy są jednoznaczne

JAK SPRAWDZIĆ WIEDZĘ UCZNIA Z ZESPOŁEM ASPERGERA :

- zrób sprawdzian dostosowany do konkretnego dziecka ( treść zadań – proste, konkretne polecenia, jedno zadanie na jednej stronie – więcej zadań na stronie spowoduje rozproszenie)
- weź pod uwagę funkcjonowanie dziecka, jego orientacyjne zdolności intelektualne, jego poziom i sposób komunikowania się, jego umiejętności i koncentracji
- pamiętaj, co w danej sytuacji rzeczywiście sprawdzasz – czy umiejętność pisania sprawdzianu czy wiedzę
- wykorzystaj formę testową, nie opisową
- ułóż test z wykorzystaniem materiałów i treści wizualnych, obrazkowych
- jeśli zachodzi taka potrzeba zadaj dodatkowe pytania i/lub pomocnicze
- nie pospieszaj dziecka
- część umiejętności sprawdź w innej sytuacji
- bądź przychylny dziecku
- nie wyręczaj dziecka – to pozwoli rzetelnie ocenić jego zdolności
- zastosuj odpowiednią motywację i gratyfikację za wykonanie pracy

PAMIĘTAJ !

JEŻELI POZNAŁEŚ/AŚ JEDNĄ OSOBĘ Z ZESPOŁEM ASPERGERA,
TO POZNAŁEŚ/AŚ JEDNĄ OSOBĘ Z ZESPOŁEM ASPERGERA


LITERATURA:

Attwood Tony, „Zespół Aspergera” – kompletny przewodnik, wydawnictwo Harmonia, rok wyd. 2013
Borkowska Agnieszka, „Zrozumieć świat ucznia z Zespołem Aspergera”, wydawnictwo Harmonia, rok wyd. 2013
Borkowska Agnieszka, „Codzienność dziecka z Zespołem Aspergera”, wydawnictwo Harmonia, rok wyd. 2012
Budzińska Anna, Wójcik Marta, „Księga pytań i odpowiedzi – Zespół Aspergera”, wydawnictwo Harmonia, rok wyd. 2010
Komender Jadwiga, Jagielska Gabriela, Bryńska Anita, „ Autyzm i Zespół Aspergera”, wydawnictwo PZWL, rok wyd. 2014
Kozdroń Agnieszka, „Zespół Aspergera. Zrozumieć, aby pomóc”, wydawnictwo Delfin, rok wyd. 2015
Thompson Jenny, „Specjalne potrzeby edukacyjne”, wydawnictwo naukowe PWN, rok wyd. 2013
Święcicka Joanna, „ Uczeń z Zespołem Aspergera”, wydawnictwo Impuls, rok wyd. 2014

P.S. Z listy tych pozycji, gorąco polecam trzy pierwsze - znam autorów osobiście i ręczę, że są superspecami w swojej branży.

30.08.2016

Two Stars and a Wish, czyli ocenianie kształtujące w praktyce



Na mojej ukochanej facebookowej grupie rozgorzała dyskusja nt. oceniania, po raz nie pierwszy i nie ostatni zresztą. Ktoś podrzucił do przeczytania artykuł nt. metody zielonego ołówka. Lubię tę metodę i jej modyfikacje, zresztą coś takiego stosujemy na codzień w brytyjskich szkołach oceniając prace uczniów, a ma to związek z szerszą koncepcją Assessment for Learning (czyli AfL), o której już kiedyś pisałam tutaj, tutaj i tutaj.


Rzuciłam zatem hasło "two stars and a wish", jako jedno z podejść do oceny. Mocno się od tegoż ołówka nie różni, chyba że kolorem :) Są bowiem różne podejścia, generalnie dominują kolory zielony i różowy, w dzikich (totalnie odmiennych) konfiguracjach, np.

- Green for good, pink for think

- Pink for perfect, green for growth etc.

i nie są to zazwyczaj ołówki, a zakreślacze. Do tego jakiś długopis (zielony/ czerwony - w każdym razie nie taki, jakiego używają dzieci - czyli jeśli dzieci piszą ołówkami, to w ogóle mam w nosie, jaki długopis wezmę :P) bo feedback trzeba czymś zapisać.


Sprawdzając, wybieram i zaznaczam 2 aspekty pracy zgodne z Learning Intention i dopisuję jeden aspekt, którego ulepszenie podniesie pracę na wyższy poziom (znów: wyłącznie w kontekście learning intention, żadnej prywaty typu "pisz ładniej"!).
W tym momencie na grupie padło pytanie: Skąd mam wziąć learning intentions? Bierzesz je z podstawy programowej. Podstawa (National Curriculum, dla niewtajemniczonych) zawiera całą listę twierdzeń, czego to dzieci mają być uczone, co mają umieć etc. na poszczególnych etapach i stąd się bierze learning intentions - dość logiczne, nie? Realizujemy bowiem podstawę programową. Mając LI gotowe, opracowujemy plany długoterminowe, średnioterminowe i krótkoterminowe (tzn. coś pośredniego m. planem wynikowym a rozkładem, innymi słowy). No i staje się jasnym, że np. jeśli LI na dziś jest 'write a recount', to planuję tego uczyć w kontekście wycieczki, na której niedawno byli, a recount będzie jak Bóg przykazał jeśli uczniowie uwzględnią: first person, past tense i chronological order (cechy tej formy wypowiedzi, które przepracowałam z nimi wcześniej w ciągu tygodnia, tzw. success criteria - zapisać na tablicy). Dodatkowo przypominam im o celu formy wypowiedzi, który wymaga descriptive language (VCOP). Więc sprawdzając pracę popełnioną na lekcji widzę, że Zosia, która pisze jak kura pazurem, spłodziła recount dość przyzwoity (i na szczęście go odczytałam), a w nim first person (zaznaczam na zielono), chronological order (first, next, then, later... etc. - zaznaczam na zielono) tylko jej się lekko czasy pomyliły (pomylony czas na różowo). Dodatkowo widzę, że mocno popracowała z tezaurusem i są fajne przymiotniki, strzeliła jedno porównanie etc. (zielone w ruch). Pod spodem piszę:


*You have used the first person in your recount;

*You have kept chronological order of events;

W (for wish): change your verbs into the past tense
.


A poniżej, swoim "sprawdzającym długopisem" dopisuję "Absolutely smashing descriptive language! Well done, Zosia!"

14.08.2016

Dzieciaki z zaburzeniami integracji sensorycznej

Zaczęło się zupełnie zwyczajnie. 

Jestem matką pewnej obłędnie utalentowanej autystki z deficytami m.in. sensorycznymi. Autystka w swoim 14-letnim życiu zaliczyła diagnozę SI, terapię SI, a ja naturalną koleją rzeczy zainteresowałam się wątkiem. Idąc za ciosem kilka lat później prowadziłam w Polsce świetlicę dla dzieci (jak się okazało w praniu niemal wyłącznie ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się), półkolonie dla tychże dzieci oraz zatrudniałam terapeutę SI. Od "mojej" terapeutki nauczyłam się paru sztuczek jeśli chodzi o niskokosztowe opcje sprzętu & możliwości wspomagania rozwoju dzieci. Umiejętności te wykorzystuję z powodzeniem na dzieciakach własnych i cudzych (w szkole), a ostatnio zupełnie niewinnie wrzuciłam jakąś zajawkę w tej kwestii na grupie facebookowej "Autyzm UK grupa wsparcia" - i tak zebrał się szybciutko materiał do tego posta. Smacznego, powodzenia zatem - i w ogóle.


Propozycja nr 1: 





Lidl, koszt GBP 3.99


50 kg udźwigu, bierze się dziecko, sadza/ stawia i wozi/ obraca - dziecko siedzi na pupie, leży na brzuchu, na plecach, stoi na obu nogach, na jednej nodze, klęczy, kuca etc. Można postawić za zadanie "dopłynięcie" do danego obiektu/ obiektów i pozbieranie ich (piórka, woreczki z grochem/ fasolą, piłeczki o różnej fakturze, etc.) Ślicznie stymuluje narząd równowagi, a w połączeniu z różnymi fakturami również przydaje się w treningu czucia (dotyku).


Propozycja nr 2:



Ikea, koszt GBP 5.00

Worki do skakania, znane z dzieciństwa. Do czego służą? Proszę bardzo: wyścigi, skoki w dal, pełzanie, czołganie się. Wspomagamy tym samym motorykę dużą, a w przypadku wspólnych zabaw (worki są 2!!!) również umiejętności społeczne (gratis!)

Propozycja nr 3: 


Ikea, koszt GBP 4.00

Propozycje wykorzystania: skakanie na skakance (samodzielnie lub grupowo) przeciąganie liny (z dorosłym, z drugim dzieckiem, zespołowo...), chodzenie "po linie" (na ziemi!!!), układanie wzorów z liny, wiązanie węzłów czy kokard; po dorzuceniu matrycy tekturowej (rysunek frontu buta z duuuużymi dziurami) mamy jak znalazł sznurowanie buta olbrzyma. W następstwie wspomagane są: motoryka duża, motoryka mała, narząd równowagi


Propozycja nr 4:




Ikea, GBP 13.00


Propozycje wykorzystania: można w nie celować (piłką/ kulką z papieru/ woreczkiem z grochem etc.), strącać, biegać slalomem (slalom w wersji 'saute' lub z piłką, woreczkiem na głowie, kijem do hokeja i krążkiem etc.), można wokół tego się czołgać, biegać na czterech etc. Wreszcie - rzeczone ostrosłupy można wykorzystać jako "magic boxes", czyli schowki na obiekty o różnej fakturze, dziecko wkłada rączkę do środka i z zamkniętymi oczami zgaduje, co to; bądź bez zgadywania, po prostu sprawdza, co jest w środku i wyjmuje dany obiekt - może go dotknąć (zmysł dotyku), przyjrzeć się (wzrok), potrząsnąć (słuch! obiekt może bowiem wydawać dźwięki), powąchać (węch), czy nawet spróbować (smak - jeśli ukryjemy wewnątrz jakieś jadalne produkty - marchewka, ser żółty, coś kwaśnego, coś słonego etc. - świetne ćwiczenie na próbowanie nowych smaków i produktów o różnym stopniu twardości/ rozdrobnienia. Co ćwiczymy?  Po kolei: motoryka duża, koordynacja oko-ręka, poszczególne zmysły (dotyk, wzrok, słuch, węch, smak). Jeśli zaś zorganizujemy dzieciakom zawody, to dodatkowo pracujemy nad ich umiejętnościami społecznymi, tzw. odpornością emocjonalną (ktoś wygrał/ ktoś przegrał) etc.


Propozycja nr 5



Ikea, GBP 3.00

Propozycje wykorzystania: poza "oczywistą oczywistością" czyli wartością edukacyjną (liczenie 1-10) można ćwiczyć kolejność wykonywania pewnych działań (najpierw się rozbieram, potem siadam na kibelek, robię siusiu, podciągam majtki etc. etc.), można celować w kolejne liczby i obliczać liczbę trafień (piłką, kulką papieru, woreczkiem z fasolą etc.); można biegać od stacji do stacji i na każdej wykonywać polecenia, można skakać na jednej nodze, skakance czy na obu nogach od liczby do liczby, można również założyć te elastyczne opaski na butelki PET wypełnione różnymi materiałami (wodą, piaskiem, kamieniami, grochem, fasolą i co nam jeszcze do głowy wpadnie) i badać, która z butelek jest lżejsza, cięższa, łatwiej się wywraca/ trudniej się wywraca, dalej się poturla - cyfry na opaskach będą robić za etykiety. 

Opcja hard dla dzieci starszych obejmuje również planowanie i sporządzenie sprawozdania z takiego doświadczenia, czyli zaczynamy od podstaw:

a po wykonaniu eksperymentu sporządzamy sprawozdanie, np. wg takiego wzoru:

Starsze dzieciaki mogą również trenowac matematykę - dodawać, odejmować, czy mnożyć jednocześnie się ruszając.

Co wspomagamy? Inteligencja kinestetyczna (multiple intelligence theory Gardnera), motoryka duża, numeracy skills, koordynacja oko-ręka, edukacja społeczna, edukacja przyrodnicza, literacy skills (pośrednio, jeśli pójdziemy w opcję ze sprawozdaniem) i milion innych - ograniczonych wyłącznie granicami naszej wyobraźni.