EHCP REVIEW (małe studium przypadku, czyli historia z wieloma morałami)
To będzie długi wpis. Nie tak dawno gdzieś w czeluściach internetu ktoś zapytał o EHCP review meeting (aka annual review): "Jak u was wyglada taka rozmowa? Bo ja myślę, że u nas za bardzo to nic nie wnosi, odnoszę wrażenie, że to jest tak „na odwal”. O czym mówicie? Czy taka rozmowa coś wnosi dla waszego dziecka?"
.Na początek definicja: EHCP review meeting to nic innego jak spotkanie w celu aktualizacji Educational Health and Care Plan, czyli angielskiego combo będącego odpowiednikiem orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego i indywidualnego planu edukacyjno-terapeutycznego (IPET) w jednym. O EHCP pisałam już wcześniej w tym blogu w poście, który omawia podstawy ubiegania się o taki plan i w poście, który omawia wymagany poziom szczegółowości zapisów w części F planu.
.
W tym poście chcę Wam opowiedzieć o tym, co robię, żeby uzyskać 100% skuteczność w trakcie EHCP review meeting, tzn. żeby dziecko dostało wszystko, czego rzeczywiście potrzebuje, aby odnieść sukces w edukacji. Disclaimer jest taki, że jeśli nie masz czasu, to się za to nie bierz sam(a), ponieważ dobre przygotowanie wymaga naprawdę dużo czasu.
.
A więc nasze studium przypadku dotyczy młodej osoby lat 16, która dzięki dobrze napisanemu (i wywalczonemu w trybunale) EHCP uzyskała 7 GCSE z oceną 4 lub wyższą i obecnie robi kurs na poziomie 3 w szkole plastycznej (post-16, czyli specialist Arts college of further education). Potrzeby tej młodej osoby dotyczą wielu dziedzin i są ściśle związane z autyzmem, chorobą afektywną dwubiegunową i podejrzewanym ADHD (obecnie w trakcie diagnostyki).
W szkole uczennica ma wsparcie TA w wersji oficjalnie 1:1. Nieoficjalnie szkoła na początku poluzowała zasady, ale szczęśliwie użytkowała dofinansowanie idące za EHCP w rozkosznej kwocie ok 19k GBP rocznie... Po wyjaśnieniu szkole, na czym polega wsparcie 1:1 pan TA przestał być universal provision - zwłaszcza, że uczennica się krępuje prosić o pomoc, więc powinien być przy niej jak skrzyżowanie cienia z US Marines "always ready always there". Ponadto EHCP opisuje liczne strategie dostosowania i wspierania komunikacji, funkcji wykonawczych (czyli wszystkiego, co dotyczy organizacji, koordynacji, dzielenia na etapy i dokańczania pracy własnej) oraz sensoryki. W związku ze zdarzeniami przeszłymi i niepewnością przyszłości (ChAD), są w nim również zapisy dotyczące oceny ryzyka i planu zarządzania ryzykiem na wypadek zmiany fazy afektywnej (depresja - hipomania - mania) - co ma zrobić szkoła, kiedy, jak i po co wzmagać nadzór etc.
Z potrzeb związanych ze zdrowiem psychicznym były oczywiście bliskie kontakty z poradnią zdrowia psychicznego dla dzieci (CAMHS), w tym lekarzem psychiatrą (określona częstotliwość i czas trwania wizyty - szczegółowo ma być) oraz interwencje i terapie psychologiczne. Tych było dwie - jedna ukierunkowana na rodzinę i psychoedukację w związku z rozpoznaniem ChAD w poradni i arteterapia prowadzona na terenie szkoły przez wykwalifikowanego arteterapeutę z organizacji zewnętrznej. Oczywiście każdorazowo była określona częstotliwość i czas trwania sesji. Opisano również, jakie są cele tych oddziaływań. Cele muszą być (i były) SMART, czyli szczegółowe, mierzalne, osiągalne, wpisujące się w całokształt procesu kształcenia/ trudności dziecka/ aspiracje dziecka i rodziny oraz określone ramami czasowymi.
.
Ale plan ten, chociaż naprawdę dobry (bo również mojego autorstwa, wdrożony metodą fortelu opisaną poniżej), był w starej wersji, pisany za czasów szkoły średniej. Tymczasem sporo się zmieniło...
👎 Szkoła się zmieniła z cichej średniej alternative provision na głośny art college, a zmiana warunków sensorycznych settingu nie przejdzie bez echa w takim przypadku. Uczennica oczywiście rozkosznie milczała nic nie mówiąc, że cierpi (wszak nie będzie się narzucać, czyli klasyka zalęknionej autystycznej dziewczynki) i doszło do wypalenia. Po prostu któregoś dnia nie wstała z łóżka. Amen w pacierzu.
👍 Szkołę należy pochwalić - na ten epizod wypalenia kilka miesięcy temu zareagowano fajnie, uzgodniono w trakcie dłuuuuugiego spotkania zredukowane wymagania godzinowe, uczennica część pracy wykonuje z domu, łącząc się online ze szkołą i swoim TA (i to im obojgu bardzo odpowiada).
👍 Leki psychiatryczne zostały zupgrade'owane i wreszcie działają aż miło (rodzina zyskała coś około roku spokoju od szaleństw i hulanek wahań nastroju).
👍 Arteterapia zrobiła robotę na kilku frontach - świadomości i regulacji emocji, komunikacji i wglądu we własne trudności i ich naturę, a także... rozbudziła apetyt na więcej. Ponieważ na uczennicy, jak można się domyśleć, przetrenowano wcześniej całą typową baterię CAMHS, czyli CBT**, kolejne CBT... a może jeszcze trochę CBT, następnie EMDR***, a potem tę interwencję psychoedukacyjną, znaną jako FFT-A****, sektor publiczny niewiele jej może zaoferować. Uczennica natomiast, wiedziona przykładem członków swojej rodziny (2 osoby w rodzinie z doświadczeniem jako pacjenci psychoterapeutyczni, w tym w naprawdę długoterminowej terapii), zachwyciła się wpływem psychoterapii psychodynamicznej***** na samoświadomość i uznała, że właściwie to po raz pierwszy tak naprawdę chce jakąś terapię, a nie idzie, bo jej każą. Ale chce tylko taką, psychodynamiczną, bo to ją najlepiej przygotuje do życia w relacjach z innymi ludźmi. Zrobiła swój własny research i tak uznała (btw, jako psycholog z trzeciego zawodu, zgadzam się z nią w tej kwestii, co dodatkowo zmotywowało mnie do walki o ten plan).
.
W świetle licznych zmian, zwołano review meeting. I teraz ponownie wchodzę ja, cała na biało. Cel mam kilkuczęściowy:
👉 żeby uczennica tę jakże niepopularną psychoterapię psychodynamiczną dostała na piśmie, a kasę na to przedsięwzięcie (mówimy o min. 60 funtach za sesję...) wyłożył organ prowadzący (LEA = local educational authority)
👉 żeby coś zrobić z tą nieszczęsną sensoryką, bo to nieszczęsną uczennicę zabije zanim zdąży skończyć tę szkołę
👉 żeby dostosować resztę planu do obecnej sytuacji (m.in. poprawa w zakresie zdrowia psychicznego, część potrzeb pisana pod przedmioty ogólnokształcące nie ma już znaczenia, bo uczennica robi tylko przedmioty artystyczne, przygotowanie do dorosłego życia jako obszar potrzeb/ celów/ interwencji staje się kluczowy z uwagi na wiek).
👉 żeby douściślać jeszcze bardziej wszystko, co dotyczy sposobu pracy z uczennicą w szkole, chcąc uniknąć sytuacji jak na początku z panem TA.
.
Problem mam taki, że niespecjalnie którykolwiek z pracujących z uczennicą specjalistów chce się podpisać pod tymi pomysłami, zwłaszcza pod wątkiem psychoterapii... I nie dlatego, że pomysł jest zły, bo w gruncie rzeczy jest bezbłędny, ale z innych przyczyn. Popatrzmy:
💩 Pielęgniarka-koordynator opieki z CAMHS nie podpisze się, bo zabroniła jej szefowa. Powód? Nie mają takiego terapeuty na stanie (a boją się, że na nich spadnie wątpliwa przyjemność zorganizowania tej terapii).
💩 Specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży nie podpisze się, bo ma złe wspomnienia z tej modalności z czasów szkolenia specjalistycznego. W ogóle nazywa wszystko, co psychoanalityczne i psychodynamiczne "mambo jumbo" i uważa za zbliżone do czarów i magii... zapytana jednakowoż nie jest w stanie opisać, o co w tej modalności chodzi, ale to ona jest lekarzem specjalistą...
💩 Arteterapeuta nie podpisze się, bo w następstwie jego organizacja straci rentowny kontrakt na świadczenia terapeutyczne, za które kasa płynie strumieniem. Sorry, taki mamy rynek... Poza tym, szczerze mówiąc, podoba mu się praca z tą uczennicą i byłoby żal tracić taką fajną pacjentkę. Ma poczucie, że jeszcze ma jej coś do zaoferowania i naprawdę niekoniecznie trzeba zmieniać modalność.
💩 Poza tym w tym regionie jest brzydki zwyczaj, że specjaliści naprawdę nie umieją pisać porządnych raportów do EHCP - potrafią opisać potrzeby, natomiast gubią się okrutnie, gdy trzeba jasno i jednoznacznie wyznaczyć cele lub zidentyfikować formy wsparcia i oddziaływania. Dostępna dokumentacja była zatem właśnie taka: 💩 Oczywiście alternatywnie można było próbować przez tron (czyli przez SEND case officer) wymusić na nich wprowadzenie zmian w tych raportach, ale jest to proces wydłużający niemiłosiernie całą zabawę oraz budzący sprzeciw i niechęć w/w specjalistów (a rodzina będzie z nimi jeszcze przez jakiś czas pracować...). Nie uznałam tego zatem za rozsądny pomysł w tym przypadku.
.
😱 Jak to ogarnąć??? 😱 Na przykład moją sprawdzoną metodą fortelu, czyli tak:
.
Działania PRZED review meeting:
.
A więc nasze studium przypadku dotyczy młodej osoby lat 16, która dzięki dobrze napisanemu (i wywalczonemu w trybunale) EHCP uzyskała 7 GCSE z oceną 4 lub wyższą i obecnie robi kurs na poziomie 3 w szkole plastycznej (post-16, czyli specialist Arts college of further education). Potrzeby tej młodej osoby dotyczą wielu dziedzin i są ściśle związane z autyzmem, chorobą afektywną dwubiegunową i podejrzewanym ADHD (obecnie w trakcie diagnostyki).
W szkole uczennica ma wsparcie TA w wersji oficjalnie 1:1. Nieoficjalnie szkoła na początku poluzowała zasady, ale szczęśliwie użytkowała dofinansowanie idące za EHCP w rozkosznej kwocie ok 19k GBP rocznie... Po wyjaśnieniu szkole, na czym polega wsparcie 1:1 pan TA przestał być universal provision - zwłaszcza, że uczennica się krępuje prosić o pomoc, więc powinien być przy niej jak skrzyżowanie cienia z US Marines "always ready always there". Ponadto EHCP opisuje liczne strategie dostosowania i wspierania komunikacji, funkcji wykonawczych (czyli wszystkiego, co dotyczy organizacji, koordynacji, dzielenia na etapy i dokańczania pracy własnej) oraz sensoryki. W związku ze zdarzeniami przeszłymi i niepewnością przyszłości (ChAD), są w nim również zapisy dotyczące oceny ryzyka i planu zarządzania ryzykiem na wypadek zmiany fazy afektywnej (depresja - hipomania - mania) - co ma zrobić szkoła, kiedy, jak i po co wzmagać nadzór etc.
Z potrzeb związanych ze zdrowiem psychicznym były oczywiście bliskie kontakty z poradnią zdrowia psychicznego dla dzieci (CAMHS), w tym lekarzem psychiatrą (określona częstotliwość i czas trwania wizyty - szczegółowo ma być) oraz interwencje i terapie psychologiczne. Tych było dwie - jedna ukierunkowana na rodzinę i psychoedukację w związku z rozpoznaniem ChAD w poradni i arteterapia prowadzona na terenie szkoły przez wykwalifikowanego arteterapeutę z organizacji zewnętrznej. Oczywiście każdorazowo była określona częstotliwość i czas trwania sesji. Opisano również, jakie są cele tych oddziaływań. Cele muszą być (i były) SMART, czyli szczegółowe, mierzalne, osiągalne, wpisujące się w całokształt procesu kształcenia/ trudności dziecka/ aspiracje dziecka i rodziny oraz określone ramami czasowymi.
.
Ale plan ten, chociaż naprawdę dobry (bo również mojego autorstwa, wdrożony metodą fortelu opisaną poniżej), był w starej wersji, pisany za czasów szkoły średniej. Tymczasem sporo się zmieniło...
👎 Szkoła się zmieniła z cichej średniej alternative provision na głośny art college, a zmiana warunków sensorycznych settingu nie przejdzie bez echa w takim przypadku. Uczennica oczywiście rozkosznie milczała nic nie mówiąc, że cierpi (wszak nie będzie się narzucać, czyli klasyka zalęknionej autystycznej dziewczynki) i doszło do wypalenia. Po prostu któregoś dnia nie wstała z łóżka. Amen w pacierzu.
👍 Szkołę należy pochwalić - na ten epizod wypalenia kilka miesięcy temu zareagowano fajnie, uzgodniono w trakcie dłuuuuugiego spotkania zredukowane wymagania godzinowe, uczennica część pracy wykonuje z domu, łącząc się online ze szkołą i swoim TA (i to im obojgu bardzo odpowiada).
👍 Leki psychiatryczne zostały zupgrade'owane i wreszcie działają aż miło (rodzina zyskała coś około roku spokoju od szaleństw i hulanek wahań nastroju).
👍 Arteterapia zrobiła robotę na kilku frontach - świadomości i regulacji emocji, komunikacji i wglądu we własne trudności i ich naturę, a także... rozbudziła apetyt na więcej. Ponieważ na uczennicy, jak można się domyśleć, przetrenowano wcześniej całą typową baterię CAMHS, czyli CBT**, kolejne CBT... a może jeszcze trochę CBT, następnie EMDR***, a potem tę interwencję psychoedukacyjną, znaną jako FFT-A****, sektor publiczny niewiele jej może zaoferować. Uczennica natomiast, wiedziona przykładem członków swojej rodziny (2 osoby w rodzinie z doświadczeniem jako pacjenci psychoterapeutyczni, w tym w naprawdę długoterminowej terapii), zachwyciła się wpływem psychoterapii psychodynamicznej***** na samoświadomość i uznała, że właściwie to po raz pierwszy tak naprawdę chce jakąś terapię, a nie idzie, bo jej każą. Ale chce tylko taką, psychodynamiczną, bo to ją najlepiej przygotuje do życia w relacjach z innymi ludźmi. Zrobiła swój własny research i tak uznała (btw, jako psycholog z trzeciego zawodu, zgadzam się z nią w tej kwestii, co dodatkowo zmotywowało mnie do walki o ten plan).
.
W świetle licznych zmian, zwołano review meeting. I teraz ponownie wchodzę ja, cała na biało. Cel mam kilkuczęściowy:
👉 żeby uczennica tę jakże niepopularną psychoterapię psychodynamiczną dostała na piśmie, a kasę na to przedsięwzięcie (mówimy o min. 60 funtach za sesję...) wyłożył organ prowadzący (LEA = local educational authority)
👉 żeby coś zrobić z tą nieszczęsną sensoryką, bo to nieszczęsną uczennicę zabije zanim zdąży skończyć tę szkołę
👉 żeby dostosować resztę planu do obecnej sytuacji (m.in. poprawa w zakresie zdrowia psychicznego, część potrzeb pisana pod przedmioty ogólnokształcące nie ma już znaczenia, bo uczennica robi tylko przedmioty artystyczne, przygotowanie do dorosłego życia jako obszar potrzeb/ celów/ interwencji staje się kluczowy z uwagi na wiek).
👉 żeby douściślać jeszcze bardziej wszystko, co dotyczy sposobu pracy z uczennicą w szkole, chcąc uniknąć sytuacji jak na początku z panem TA.
.
Problem mam taki, że niespecjalnie którykolwiek z pracujących z uczennicą specjalistów chce się podpisać pod tymi pomysłami, zwłaszcza pod wątkiem psychoterapii... I nie dlatego, że pomysł jest zły, bo w gruncie rzeczy jest bezbłędny, ale z innych przyczyn. Popatrzmy:
💩 Pielęgniarka-koordynator opieki z CAMHS nie podpisze się, bo zabroniła jej szefowa. Powód? Nie mają takiego terapeuty na stanie (a boją się, że na nich spadnie wątpliwa przyjemność zorganizowania tej terapii).
💩 Specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży nie podpisze się, bo ma złe wspomnienia z tej modalności z czasów szkolenia specjalistycznego. W ogóle nazywa wszystko, co psychoanalityczne i psychodynamiczne "mambo jumbo" i uważa za zbliżone do czarów i magii... zapytana jednakowoż nie jest w stanie opisać, o co w tej modalności chodzi, ale to ona jest lekarzem specjalistą...
💩 Arteterapeuta nie podpisze się, bo w następstwie jego organizacja straci rentowny kontrakt na świadczenia terapeutyczne, za które kasa płynie strumieniem. Sorry, taki mamy rynek... Poza tym, szczerze mówiąc, podoba mu się praca z tą uczennicą i byłoby żal tracić taką fajną pacjentkę. Ma poczucie, że jeszcze ma jej coś do zaoferowania i naprawdę niekoniecznie trzeba zmieniać modalność.
💩 Poza tym w tym regionie jest brzydki zwyczaj, że specjaliści naprawdę nie umieją pisać porządnych raportów do EHCP - potrafią opisać potrzeby, natomiast gubią się okrutnie, gdy trzeba jasno i jednoznacznie wyznaczyć cele lub zidentyfikować formy wsparcia i oddziaływania. Dostępna dokumentacja była zatem właśnie taka: 💩 Oczywiście alternatywnie można było próbować przez tron (czyli przez SEND case officer) wymusić na nich wprowadzenie zmian w tych raportach, ale jest to proces wydłużający niemiłosiernie całą zabawę oraz budzący sprzeciw i niechęć w/w specjalistów (a rodzina będzie z nimi jeszcze przez jakiś czas pracować...). Nie uznałam tego zatem za rozsądny pomysł w tym przypadku.
.
😱 Jak to ogarnąć??? 😱 Na przykład moją sprawdzoną metodą fortelu, czyli tak:
.
Działania PRZED review meeting:
2 godziny spotkań z nauczycielami i TA pracującymi z uczennicą - Wszystkie potrzeby zostały przegadane w szczegółach, a ile edukacji dostali dzięki temu (i chcą więcej, bo wyczuli, że w tym szaleństwie tkwi metoda - pytali o polecane moduły online i generalnie od czasu tego spotkania docierały do mnie wiadomości, że sytuacja się mocno zmieniła na terenie szkoły, uczennica czuje, że wspierają ją w sposób bardziej celowy i skuteczny);
2 godziny spotkań z SENCo z college - W trakcie tego spotkania powstała wersja robocza mojej propozycji zmienionego planu, nie tyle uzgadniana, co wyjaśniana SENCo krok po kroku - wszystko po to, żeby mieć dogadane szczegóły proponowanych zmian i przekonać SENCo, że to przecież w zasadzie był jej/ jego pomysł... Bardzo ważnym elementem pracy nad zmienioną wersją planu, było prześledzenie złotej nici* dla każdego obszaru potrzeb.
.
.
Wiązało się to m.in. z określeniem w które konkretnie potrzeby utrafi psychoterapia psychodynamiczna (a było ich trochę i to w trzech różnych dziedzinach: (1) komunikacja i interakcja, (2) społeczne, emocjonalne i psychiczne i (3) przygotowanie do dorosłości) a także w jaki sposób stanowi ona odpowiedź na te potrzeby. Stanęłam zatem przed zadaniem opisania celów takiej terapii i rozbicia jej na drobne elementy (steps to success, czy jakoś tak to się nazywa w tym organie prowadzącym) - arcyciekawe doświadczenie.
2 godziny spotkań z psychiatrą i pielęgniarką - koordynatorem opieki w CAMHS sprawującymi opiekę nad uczennicą (żeby przypadkiem nie storpedowali jakiegoś pomysłu - to okazało się być najsłabsze ogniwo w tym przypadku z uwagi na b. napięte relacje, historia całej listy pisemnych skarg itp. Udało się ustalić, jakie są bariery do rekomendacji, wytłumaczyć, że nikt od nich tej terapii nie oczekuje, przywołać na pamięć zapomniane szczegóły przypadku i uzyskać finalnie rekomendację psychiatry oraz warunkową rekomendację pielęgniarki-koordynatora (warunkową, tzn. przy dołożeniu starań, żeby nie multiplikować interwencji - ma to być jedyna dodatkowa interwencja, żeby nie przeciążyć uczennicy).
.
Dzięki temu powstała uzgodniona zrewidowana robocza wersja planu, której nikt nagle nie zawetuje, bo wszyscy się poczuwają do jego autorstwa.
.
Działania w trakcie REVIEW meeting (z SEND case officer, przedstawicielami szkoły i CAMHS): 2 godziny.
Wraz z SENCo (moim niespodziewanym sojusznikiem) zaprezentowałam naszą uzgodnioną propozycję zmian w EHCP, którą na początku spotkania przesłałam wszystkim jego uczestnikom. Omówiliśmy co zmieniło się w zakresie potrzeb (część B) wyprowadzając stąd uzasadnienia dla celów (część E) i interwencji (część F). Było intensywnie, było dość długo (przegadanie tego zajęło nam 2 godziny), ale produktywnie. SEND case officer doceniła ciężką pracę, jaką wykonałam nad tą aktualizacją planu i logikę argumentacji (zwłaszcza w części uzasadniającej psychoterapię psychodynamiczną).
.
Efekt końcowy? Wszystkie proponowane przeze mnie zmiany w EHCP zostały zaakceptowane.
2 godziny spotkań z psychiatrą i pielęgniarką - koordynatorem opieki w CAMHS sprawującymi opiekę nad uczennicą (żeby przypadkiem nie storpedowali jakiegoś pomysłu - to okazało się być najsłabsze ogniwo w tym przypadku z uwagi na b. napięte relacje, historia całej listy pisemnych skarg itp. Udało się ustalić, jakie są bariery do rekomendacji, wytłumaczyć, że nikt od nich tej terapii nie oczekuje, przywołać na pamięć zapomniane szczegóły przypadku i uzyskać finalnie rekomendację psychiatry oraz warunkową rekomendację pielęgniarki-koordynatora (warunkową, tzn. przy dołożeniu starań, żeby nie multiplikować interwencji - ma to być jedyna dodatkowa interwencja, żeby nie przeciążyć uczennicy).
.
Dzięki temu powstała uzgodniona zrewidowana robocza wersja planu, której nikt nagle nie zawetuje, bo wszyscy się poczuwają do jego autorstwa.
.
Działania w trakcie REVIEW meeting (z SEND case officer, przedstawicielami szkoły i CAMHS): 2 godziny.
Wraz z SENCo (moim niespodziewanym sojusznikiem) zaprezentowałam naszą uzgodnioną propozycję zmian w EHCP, którą na początku spotkania przesłałam wszystkim jego uczestnikom. Omówiliśmy co zmieniło się w zakresie potrzeb (część B) wyprowadzając stąd uzasadnienia dla celów (część E) i interwencji (część F). Było intensywnie, było dość długo (przegadanie tego zajęło nam 2 godziny), ale produktywnie. SEND case officer doceniła ciężką pracę, jaką wykonałam nad tą aktualizacją planu i logikę argumentacji (zwłaszcza w części uzasadniającej psychoterapię psychodynamiczną).
.
Efekt końcowy? Wszystkie proponowane przeze mnie zmiany w EHCP zostały zaakceptowane.
100% skuteczności!!! .
A oto dwie najważniejsze zmiany:
Uczennica będzie mieć psychoterapię psychodynamiczną niedostępną w CAMHS z prywatnym psychoterapeutą, w wymiarze 1 sesja (50 minut) tygodniowo przez cały rok (a nie tylko term time only), opłacaną przez organ prowadzący. Może razem z rodzicami wybrać sobie psychoterapeutę.
Terapeuta zajęciowy włączy się do wsparcia w kontekście usuwania barier sensorycznych w dostępie do edukacji.
Uczennica będzie mieć psychoterapię psychodynamiczną niedostępną w CAMHS z prywatnym psychoterapeutą, w wymiarze 1 sesja (50 minut) tygodniowo przez cały rok (a nie tylko term time only), opłacaną przez organ prowadzący. Może razem z rodzicami wybrać sobie psychoterapeutę.
Terapeuta zajęciowy włączy się do wsparcia w kontekście usuwania barier sensorycznych w dostępie do edukacji.
.
Wrzucam Wam na żer cytat z nowych zapisów planu dotyczących sensoryki środowiska szkolnego i roli terapeuty zajęciowego, bo to tak ładnie i jasno brzmi, że może ktoś zechce odgapić - potrzebujących takiego wsparcia jest raczej wielu:
"setting assessment focused on its sensory aspects,
identifying sensory mismatch between [name]'s sensory profile and the sensory aspects of the setting;
advice around ways to (1) reduce the impact of/ avoid the exposure to the sensory aspects of the setting and (2) improve [name]'s tolerance of its unavoidable sensory aspects"
.
Mój słodki sekret jest taki, że to zaangażowanie terapeuty zajęciowego wymyśliłam sama, ale ponieważ wystąpiło w zrewidowanej wersji planu "opracowanej wspólnie z SENCo", stało się ono częścią Professional Advice złożonej przez szkołę. W poprzedniej wersji planu dla tej samej uczennicy, w identyczny sposób w EHCP pojawił się zapis o arteterapii...
.
MORAŁ Z TEJ HISTORII?
Po pierwsze, to studium przypadku dość fajnie ilustruje, w jaki sposób dobrze napisany plan, oparty na rzetelnej i wnikliwej analizie potrzeb oraz logicznym rozumowaniu i solidnej wiedzy z poszczególnych dziedzin, aby powiązać potrzeby z oddziaływaniami, rzeczywiście w realny sposób zmienia życie dzieci i młodzieży ze szczególnymi potrzebami edukacyjnymi. Postęp, jaki dokonał się w życiu i edukacji opisywanej uczennicy w ciągu kilkunastu miesięcy obowiązywania planu jest gigantyczny, a przyszłość rysuje się optymistycznie pomimo całożyciowych trudności.
Po drugie, warto mieć sojusznika. W opisywanym przypadku sojusznikiem jest SENCo. Technicznie to ja wykonałam całą robotę za SENCo, ale to on(a), a nie ja (ani rodzice czy uczennica) liczy się w tym procesie jako specjalista - więc to, co on(a) firmuje swoim tytułem zawodowym, liczy się bardziej. Dobrze byłoby, żeby firmował(a) to, co mi (a więc rodzicom i uczennicy) odpowiada. To takie trochę makiaweliczne, w stylu kardynała Richelieu, ale co tam... cel uświęca środki.
Po trzecie, do EHCP review warto się przygotowywać i poświęcić na to nawet bardzo dużo czasu (w tym przypadku minimum to 8 godzin spotkań, plus znajomość przypadku, czyli lektura dokumentów, projektowanie 'złotej nici', mniej więcej 8 kolejnych godzin).
Po czwarte, warto brać sprawę w swoje ręce nie czekając, aż zrobią to za nas inni (SEND officer, SENCo. itp.). Losy opisywanej uczennicy potoczyłyby się zupełnie inaczej ze 100% pewnością, gdyby jej rodzice czekali, aż system sam zadziała. Oczywiście, wymaga to dość solidnej wiedzy, można zatem wziąć sprawę w... ręce kogoś sprawdzonego. Tym kimś może być prawnik, SEND advocate, albo ktokolwiek inny, kogo wybierzesz i sobie komercyjnie zwerbujesz. Byłoby jednak dobrze, żeby ten ktoś był skuteczny i wiedział, co robi - na marginesie nadmienię, że bycie prawnikiem nie daje takiej gwarancji samo w sobie.
Jeśli potrzebujesz pomocy przy sprawdzeniu wersji roboczej EHCP lub reprezentacji na review meeting, skontaktuj się ze mną na kkalisz.pl@gmail.com
.
Wrzucam Wam na żer cytat z nowych zapisów planu dotyczących sensoryki środowiska szkolnego i roli terapeuty zajęciowego, bo to tak ładnie i jasno brzmi, że może ktoś zechce odgapić - potrzebujących takiego wsparcia jest raczej wielu:
"setting assessment focused on its sensory aspects,
identifying sensory mismatch between [name]'s sensory profile and the sensory aspects of the setting;
advice around ways to (1) reduce the impact of/ avoid the exposure to the sensory aspects of the setting and (2) improve [name]'s tolerance of its unavoidable sensory aspects"
.
Mój słodki sekret jest taki, że to zaangażowanie terapeuty zajęciowego wymyśliłam sama, ale ponieważ wystąpiło w zrewidowanej wersji planu "opracowanej wspólnie z SENCo", stało się ono częścią Professional Advice złożonej przez szkołę. W poprzedniej wersji planu dla tej samej uczennicy, w identyczny sposób w EHCP pojawił się zapis o arteterapii...
.
MORAŁ Z TEJ HISTORII?
Po pierwsze, to studium przypadku dość fajnie ilustruje, w jaki sposób dobrze napisany plan, oparty na rzetelnej i wnikliwej analizie potrzeb oraz logicznym rozumowaniu i solidnej wiedzy z poszczególnych dziedzin, aby powiązać potrzeby z oddziaływaniami, rzeczywiście w realny sposób zmienia życie dzieci i młodzieży ze szczególnymi potrzebami edukacyjnymi. Postęp, jaki dokonał się w życiu i edukacji opisywanej uczennicy w ciągu kilkunastu miesięcy obowiązywania planu jest gigantyczny, a przyszłość rysuje się optymistycznie pomimo całożyciowych trudności.
Po drugie, warto mieć sojusznika. W opisywanym przypadku sojusznikiem jest SENCo. Technicznie to ja wykonałam całą robotę za SENCo, ale to on(a), a nie ja (ani rodzice czy uczennica) liczy się w tym procesie jako specjalista - więc to, co on(a) firmuje swoim tytułem zawodowym, liczy się bardziej. Dobrze byłoby, żeby firmował(a) to, co mi (a więc rodzicom i uczennicy) odpowiada. To takie trochę makiaweliczne, w stylu kardynała Richelieu, ale co tam... cel uświęca środki.
Po trzecie, do EHCP review warto się przygotowywać i poświęcić na to nawet bardzo dużo czasu (w tym przypadku minimum to 8 godzin spotkań, plus znajomość przypadku, czyli lektura dokumentów, projektowanie 'złotej nici', mniej więcej 8 kolejnych godzin).
Po czwarte, warto brać sprawę w swoje ręce nie czekając, aż zrobią to za nas inni (SEND officer, SENCo. itp.). Losy opisywanej uczennicy potoczyłyby się zupełnie inaczej ze 100% pewnością, gdyby jej rodzice czekali, aż system sam zadziała. Oczywiście, wymaga to dość solidnej wiedzy, można zatem wziąć sprawę w... ręce kogoś sprawdzonego. Tym kimś może być prawnik, SEND advocate, albo ktokolwiek inny, kogo wybierzesz i sobie komercyjnie zwerbujesz. Byłoby jednak dobrze, żeby ten ktoś był skuteczny i wiedział, co robi - na marginesie nadmienię, że bycie prawnikiem nie daje takiej gwarancji samo w sobie.
Jeśli potrzebujesz pomocy przy sprawdzeniu wersji roboczej EHCP lub reprezentacji na review meeting, skontaktuj się ze mną na kkalisz.pl@gmail.com
.
P.S. Przed napisaniem tego postu uzyskałam zgodę opisanych w tym poście rodziny i uczennicy na podzielenie się z Wami informacjami zawartymi w tym poście. Tekst był autoryzowany przez jego bohaterów przed opublikowaniem.
.
Terminologia i skróty (oznaczone w tekście gwiazdkami):
*'złota nić' (golden thread), czyli test spójności wewnętrznej planu EHCP: dziecko i rodzina mają określone aspiracje (opisane w części A - można to zrobić też z podziałem na dziedziny, będzie czytelniej),ale nie idzie ich osiągnąć łatwo, lekko i przyjemnie, bo dziecko ma szczególne potrzeby edukacyjne (część B - wg obszarów potrzeb),więc specjaliści wyznaczają dziecku cele (część E - wg obszarów potrzeb), zmierzanie do których przybliży je do aspiracji (sekcja A) ułatwiając ich osiągnięcie pomimo potrzeb (część B).Żeby te cele (część E) osiągnąć, damy mu pewne wsparcie/ oddziaływania (część F - odnoszące się do każdego z celów w E i potrzeb w B) - oddziaływania te mają równać szanse, redukować deficyty albo je kreatywnie obejść.
**CBT = terapia poznawczo-behawioralna. Krótkoterminowa, korygująca wszystko na zdrowy rozsądek, bardziej pasuje na trening umiejętności niż modalność terapeutyczną. Pisząca te słowa, pomimo posiadania dyplomu ukończenia studiów podyplomowych, stanowiących certyfikat I stopnia z CBT wyjątkowo nie znosi tej modalności, którą w UK w ramach NHS wpycha się każdemu pacjentowi w każdy naturalny otwór ciała niemalże...
***EMDR = Terapia desensytyzacji i przetwarzania za pomocą ruchu gałek ocznych. Fajna przy traumach, zwłaszcza nielicznych i nierelacyjnych. Krótkoterminowa.
****FFT-A = Terapia skoncentrowana na rodzinie wersja dla adolescentów (po naszemu nastolatków). Interwencja ta oferuje zrozumienie objawów chorobowych nowozdiagnozowanego członka rodziny i ich wpływ na komunikację w rodzinie, a także uczy praktycznych strategii komunikacji oraz rozwiązywania problemów. Krótkoterminowa.
*****Psychoterapia psychodynamiczna = oparta na psychoanalizie wg Freuda pod względem zrozumienia człowieka i jego struktury psychicznej oraz sposobu pracy, z tą różnicą, że sesje prowadzone są znacznie rzadziej niż w psychoanalizie (bo zaledwie 1-2 razy w tygodniu, w porównaniu z psychoanalizą, gdzie częstotliwość to 3-5 razy w tygodniu), co przekłada się również na mniejszą głębię pracy. Z założenia jest to modalność open-ended, czyli skończymy, gdy uznamy, że osiągnęliśmy cele, co oznacza długoterminową pracę, liczącą się w latach. Podstawą jest relacja terapeutyczna (nie zaś techniki czy umiejętności i ich ćwiczenie).
***EMDR = Terapia desensytyzacji i przetwarzania za pomocą ruchu gałek ocznych. Fajna przy traumach, zwłaszcza nielicznych i nierelacyjnych. Krótkoterminowa.
****FFT-A = Terapia skoncentrowana na rodzinie wersja dla adolescentów (po naszemu nastolatków). Interwencja ta oferuje zrozumienie objawów chorobowych nowozdiagnozowanego członka rodziny i ich wpływ na komunikację w rodzinie, a także uczy praktycznych strategii komunikacji oraz rozwiązywania problemów. Krótkoterminowa.
*****Psychoterapia psychodynamiczna = oparta na psychoanalizie wg Freuda pod względem zrozumienia człowieka i jego struktury psychicznej oraz sposobu pracy, z tą różnicą, że sesje prowadzone są znacznie rzadziej niż w psychoanalizie (bo zaledwie 1-2 razy w tygodniu, w porównaniu z psychoanalizą, gdzie częstotliwość to 3-5 razy w tygodniu), co przekłada się również na mniejszą głębię pracy. Z założenia jest to modalność open-ended, czyli skończymy, gdy uznamy, że osiągnęliśmy cele, co oznacza długoterminową pracę, liczącą się w latach. Podstawą jest relacja terapeutyczna (nie zaś techniki czy umiejętności i ich ćwiczenie).
Komentarze
Prześlij komentarz